Hrabia Drakula i jego Zamek w Bran

Zamek w Bran

Adres:

  • Rumunia
  • Okręg Braszów
  • Bran
  • Str. General Traian Mosoiu 24
  • Informacje:

  • Budowa zamku w latach 1377-1382
  • Pierwszy właściciel: Ludwik Węgierski
  • Obecny właściciel: Dominik Habsburg
  • Godziny otwarcia:

  • 1 październik - 31 marzec: Pon. 12:00-16:00, Wt.-Nd. 09:00-16:00
  • 1 kwiecień - 30 wrzesień: Pon. 12:00-18:00, Wt.-Nd. 09:00-18:00
  • Ceny wejścia:

  • Dorośli: 30 LEI (6,6 euro)
  • Seniorzy (65+): 20 LEI (4,5 euro)
  • Studenci: 15 LEI (3,3 euro)
  • Uczniowie: 7 LEI (1,5 euro)
  • Filmowanie: 20 LEI (4,5 euro)
  • Dane aktualne na dzień 2013.08.13

    Hrabia Drakula

    Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami i za siedmioma lasami, w Siedmiogrodzie zwanym Transylwanią, w małej miejscowości Bran swoje harce i demoniczne sztuczki uprawiał Hrabia Drakula. Jego głównym zajęciem była zabawa i picie krwi, najchętniej bezpośrednio z ładnych dziewic. Drakula nie był zwykłym człowiekiem, ba! w ogóle nie był człowiekiem – był wampirem. Jako gatunek wampirzy miał nieco trudniej w życiu od pozostałych hominidów. Co prawda posiadał magiczną moc, mógł lewitować czy znikać, a także sprawiać, by szalały za nim niewiasty, ale jednak większość ludzi pragnęła jego śmierci. Za dnia musiał się ukrywać by nie narazić się na zabójcze promienie słoneczne, był uczulony na czosnek, nie przepadał za krzyżami i spał w niewygodnej, ciasnej trumnie. Jego sprzymierzeńcem była zaś noc i dopiero po zmroku mógł szaleć i smakować ciepłej ludzkiej krwi jednocześnie powiększając wampirzy gatunek. Niestety za sprawą dociekliwego doktora Van Helsinga utworzyła się drużyna pogromcy Drakuli. Dopadli go pod zamkiem Bran i z dziką przyjemnością wbili mu ociosany kołek w serce przyczyniając się tym samym do jego śmierci. Hrabię Drakula i jego historię opisał Bram Stoker w swojej powieści pt.: „Drakula”. Na jej podstawie w 1922r. powstał też film „Nosferatu – Symfonia grozy”, uznawany za jeden z pierwszych nakręconych horrorów. W wyniku wyroku sądu (z powództwa żony autora powieści i problemów z prawami autorskimi) film miał zostać zniszczony, ale za sprawą demonicznych mocy przetrwało kilka jego kopii, które dziś są własnością publiczną i w Internecie można znaleźć wiele legalnych kopii tego filmu. Wizerunek arystokraty wampira szybko zyskał na popularności. Do dziś Drakula jest synonimem zła, horroru i odwiecznej walki dobra ze złem. Motyw wampira powraca, co jakiś czas w filmie czy powieści utrwalając jego przymioty i przedłużając jego legendę. Czy Wampir istniał naprawdę? Prawdopodobnie postać Drakuli wzorowana była na okrutnym Władzie Palowniku – władcy Wołoszczyzny, który słynął z nabijania ludzi na pal.

    Bran

    Zamek w miejscowości Bran był siedzibą Drakuli. Co ciekawe nigdy historyczna postać Włada Palownika nie była związana z tym miejscem. W zasadzie zamek jak zamek, nic szczególnego, ale cała otoczka wampira sprowadziła na niego i na okolicę popularność, którą skrzętnie wykorzystano do promocji i zarobku. Do Bran dojechaliśmy późnym popołudniem i niestety nie mogliśmy już odwiedzić zamkowych komnat (zamek otwarty był do 18:00). Bran jest typową miejscowością turystyczną. Dzięki legendzie stała się komercyjnym miejscem w ładnych rejonach Transylwanii. Po przyjeździe skierowaliśmy się najpierw na pobliski Vampire Camping (dużo miejsca i przystępne ceny). W oddalonym o kilka minut drogi centrum miejscowości spodziewaliśmy się mnóstwa artefaktów i miejsc związanych z wampiryzmem i Drakulą. Po raz kolejny w tym kraju zdziwiliśmy się. Jedynie Dom Strachu próbował tworzyć trochę mroczności, chociaż powinien on być raczej otwarty również po zmroku, a nie tylko do 20:00. Wokół zamku ustawionych było mnóstwo straganów i budek z pamiątkami. Myślicie, że dominowały wampirze pamiątki? Nie – Drakula, wampiry i strach był tu niszą. Do wyboru mieliśmy kubki z zamkiem, poduszki z owieczkami, baloniki z Myszką Miki, ciupagi, drewniane mieczyki, jakieś bimbry, miody, sery oraz inne barachło. Odnieśliśmy nawet wrażenie, że władze tej miejscowości chcą zapomnieć o Drakuli, a jednocześnie na jego fali wypromować ogólną turystykę górską Rumunii lub po prostu zarobić na turystach ile się da i na czym się da. Może w dzień więcej się tu dzieje, ale tego nie mieliśmy jak sprawdzić. Kilka kroków dalej w zasadzie już nic więcej nie było. Około godziny 20:00 wszystko się zamykało i miasto umierało. A może wszyscy na noc chowali się przed wampirami?
    Gdyby nie jakiś folklorystyczny festyn w pobliżu zamku poszlibyśmy pewnie spać przed kurami. Udaliśmy się, więc na niego zobaczyć, co tam ciekawego mają. Typowy wiejski spęd z lokalną muzyką, pokazem tańców rumuńskich na sianie, namiotem piwnym, zabójczo drogimi zupami z kociołków i kanapkami ze smalcem. Ludzi mało jak na taką „atrakcję”. Po pobycie w Bran mieliśmy mieszane uczucia. Z jednej strony miejscowość wydawała się sympatyczna i miła, a z drugiej strasznie brakowało nam tej mroczności i Drakuli. Mimo wszystko chyba warto tu przyjechać, jak już ktoś jest w pobliżu, ale kilka godzin zupełnie wystarczy na pobyt. Na pewno nie warto tu zostawać na cały dzień. My też nie zamierzaliśmy się szwendać nocą po pustym Bran, więc udaliśmy się na nocleg do naszego samochodu, by rano móc wyruszyć dalej i poznać oryginalny zamek Włada Palownika oraz kolejne szaleństwo Ceausescu.

    Galerie zdjęć

    Reklama


    Dodaj komentarz